Gdy – już ponad rok temu – okazało się, że weszliśmy w czas pandemii i realne zagrożenie naszego zdrowia i życia stało się wszechobecne, życie religijne również przeobraziło się, a zmiany duszpasterskie, dostosowujące działalność Kościoła do panujących potrzeb, siłą rzeczy dotknęły również katechezę. Dotknęły? To mało powiedziane: raczej mocno nią potrząsnęły, a w niektórych przestrzeniach w ogóle… pobudziły do życia. Gdy tylko okazało się, że szkoły muszą zostać zamknięte, a my wszyscy ograniczamy nasze wzajemne kontakty i przenosimy je niemal w całości do przestrzeni wirtualnej – wiedziałem, że bardziej niż „panem od religii” muszę być towarzyszem i przewodnikiem duchowym dla moich uczniów, i że ważniejsze od realizacji programowej nauczania katechetycznego musi stać się świadectwo wiary i ufności w Opatrzność Bożą.
© Wiedza i PraktykaStrona używa plików cookies.Korzystając ze strony użytkownik wyraża zgodę na używanie plików cookies.